Koronawirus SARS-CoV-2 w Szwajcarii

Szwajcaria jest uważana za jedno z najlepszych państw do życia na świecie, słynie z porządku i sprawności służb publicznych. Pierwszy przypadek koronawirusa stwierdzono u mężczyzny w wieku ponad 70 lat. Został zarażony wirusem 15 lutego podczas podróży do Mediolanu. Pierwsze objawy pojawiły się już dwa dni później. Szwajcaria do tej pory zachowywała się, jakby mogła ogłosić (jak to ma w zwyczaju) neutralność w stosunku w stosunku do epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. W końcu również ten kraj był zmuszony zacząć działać, ale wielu miało wrażenie, że wydarzyło się to zdecydowanie za późno.

A działania te wyglądają następująco: zawieszenie działalności urzędów publicznych, ograniczenia w transporcie i przemieszczaniu się ludności – choć raczej w formie zaleceń niż oficjalnych zakazów. Rada Związkowa rozporządzeniem z 16 marca wprowadziła zakaz zgromadzeń, jak również nakazała zamknięcie sklepów, restauracji, barów i klubów nocnych, instytucji kultury, obiektów sportowych (w tym siłowni i ośrodków narciarskich), ogrodów botanicznych i zoologicznych, jak również zakładów usługowych, w których świadczone są usługi wymagające fizycznego kontaktu (zakłady fryzjerskie, salony masażu itp.). Należy mieć na uwadze, że częściowo każdy kanton podejmuje decyzje na własnym szczeblu. Na przykład w Ticino (Ticino graniczy z Lombardią, włoskim rejonem najbardziej dotkniętym epidemią) zawieszona została produkcja przemysłowa, oczywiście poza branżą żywnościową oraz farmaceutyczno-chemiczną.

Jeżeli zestawić liczbę zachorowań i szybkość rozprzestrzeniania się wirusa, z liczbą ludności, wychodzi na to, że Szwajcaria jest blisko powtórzenia scenariusza z Włoch. Sytuacja jest bardzo poważna, tym bardziej więc dziwiła opieszałość władz i beztroska mieszkańców.